Nie oszukujmy się- na
temat rockabilly napisano już wiele. Wystarczy wpisać w Google albo innej
przeglądarce to hasło i zaraz wyjdzie duża ilość stron w mówiących w wielu
językach, bardziej lub mniej dokładnie o tym zjawisku. Jest w zasadzie tylko kilka
istotnych, dość uproszczonych faktów, które warto na początku zapamiętać:
1. Rockabilly to faceci i kobiety grający muzykę
łączącą bluesa i rythm’n’bluesa z country (hillbilly).
2. Rockabilly to pomada na włosach, trampki lub buty motocyklowe,
ramoneski lub kurtki baseballowe, kloszowane spódnice w grochy i uczesanie w
koński ogon z grzywką półokrągłą, prostą albo w ogon nietoperza. Opcjonalnie
zdarzają się edwardiańskie garnitury i buty creepery.
3.
Rockabilly to czasem pojazdy mechaniczne: klasyczne samochody, motocykle czy
hot rody a nawet klasyczne rowery.
Z
powyższego wyraźnie wynika, że rockabilly to STYL ŻYCIA związany z muzyką
(ogólnie kojarzoną jako ROCK’N’ROLL), kulturą a czasem nawet codziennością
Stanów Zjednoczonych lat 50tych.
Fakty te mogą być bardziej lub mniej znane w
Polsce.
Dlaczego w naszym kraju historia i środowisko powstania rockabilly jako muzyki,
kultury i mody jest tak mało znana i propagowana? Zacznijmy od podstawy – czyli
od muzyki.
Rockabilly,
które narodziło się w stanach w latach 50 dotarło wszędzie tam, gdzie ludzie
mieli swobodny dostęp do informacji i kultury lub gdzie stacjonowały oddziały
amerykańskie- to był właśnie podstawowy powód, dla którego nie pojawiło się
masowo w Polsce.
Jedynie niekiedy, na falach Radia Luksemburg, przebijał się głos Elvisa
Presleya, Billa Halleya lub Buddy’ego Holly. Czasem nawet Polskie Nagrania
wydały jakąś płytę, ale „zgniły kapitalizm” nie miał podstaw do zapuszczenia
korzeni, choć przenikał rynek muzyczny w postaci Karin Stanek, czy też w
początkach istnienia Czerwonych Gitar… Podszyte to jednak było grubą tandetą,
jak przystało na nieudolną kalkę muzyczną. Jeśli jednak chcecie poczuć klimat
polskiej odpowiedzi na rockabilly w Polsce zachęcamy do zapoznania się z takimi
nazwiskami jak Janusz Gniatkowski, Jan Danek, Natasza Zylska czy Mieczysław Fogg czy Karin Stanek.
Choć cenzura mocno zubożyła formę i styl polskiej
muzyki lat 50 istniały pewne wyjątki, które sugerowały docierające do Polski
elementy konsumcyjnej amerykańskiej kultury. Piosenka Zdzisława Gozdawy i Wacława Stępnia, „Małe mieszkanko na
Mariensztacie”, choć spełniała podstawowe zadanie socjalistycznej propagandy
wspominała także o potrzebach i pragnieniach polaków : kwiatach na kominku czy
radiu.
Na zakończenie dla rozrywki możecie porównać styl
muzyki w latach 50 w Polsce i USA. Czy według Was słychać różnicę sytuacji
polityczno/społecznej w muzyce z tamtego okresu?
Nina & Czarek
Żadne zgnily Zachód vs państwo, którego nigdy nie było. Polska nigdy nie była komunistyczna. Polska to też zgnily Zachód, też byliśmy u jesteśmy rozwiniętym i wolnym krajem kapitalistycznym, więc istnienie tego tematu jest daremne.
OdpowiedzUsuń